EN

26.03.2011 Wersja do druku

W kabarecie, jak w życiu

Przygotowania do megaprodukcji "Cabaret", czyli jednego z najlepszych broadwayowskich musicali, trwały niemal pół roku. Licencję na show, które koszaliński Teatr Variete Muza przygotował wraz ze słupskim Teatrem Nowym, podpisali sami twórcy dzieła: John Kander, Joe Masteroff i Fred Ebb. I zakładam, że gdyby sami zasiedli na widowni, również głośno biliby brawo. Fabuła nie jest skomplikowana. Wszak nie o zawiłe intrygi, a o dobrą zabawę przy muzyce tu chodzi. Do berlińskiego klubu Kit Kat zaprasza nas Mistrz Ceremonii. On towarzyszy też wszystkim bohaterom. Wśród nich jest Cliff Bradshow, niespełniony amerykański pisarz, który po sławę przybywa do stolicy Niemiec. Jest i Sally Bowls, piosenkarka, a raczej gwiazdka klubu. Między Cliffem a Sally rodzi się uczucie. Dziwne. Niezbyt wiarygodne. Za to aż kibicować chce się starej pannie Fraulein Schneider i przedsiębiorcy Schulzowi. Chcą być razem, ale... No właśnie - ona jest Niemką, a on Żydem. A

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W kabarecie, jak w życiu

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Koszaliński nr 71

Autor:

Joanna Krężelewska

Data:

26.03.2011

Realizacje repertuarowe