Przeżywam stale wątpliwości i wahania, gdy przychodzi mi opowiedzieć wrażenia, jakich doznaję podczas teatralnej wędrówki. Myślę, że dla każdego z ludzi, którzy próbują zdać sobie sprawę ze stanu teatru w Polsce, takie spacery są pouczające, a nawet konieczne. Kto zna tylko drogę z redakcji do teatrów stolicy, nie próbuje rozmawiać z podróżnymi trzeciej klasy pociągu osobowego w dzień powszedni czy niedzielny, nie jeździ z aktorami wędrownego zespołu, nie zagląda do garderób umieszczonych czasem... pod sceną - ten i warszawskich teatrów nie rozumie naprawdę, bo ma niewielką ilość danych, pozwalających oceniać sytuację ogólną. Ale czy przelotne spojrzenie na któryś z teatrów, uchwycenie wrażeń, jakie dać może jedno czy dwa przedstawienia, istotnie zaspokoi głód wiedzy? Wiedzy o tym, co się naprawdę dzieje, jaka jest sytuacja, dokąd zmierzamy, o co najpilniej musimy toczyć walkę? Głębszych i poważniejszych trzeba by tu badań, s
Tytuł oryginalny
W Jeleniej Górze...
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 5