EN

1.03.2013 Wersja do druku

W imię Boga

Dziwne uczucie. Przedstawiciele trzech re­ligii: islamu, judaizmu i chrześcijaństwa dys­kusję na temat wiary toczą bardzo spokojnie. Stary Żyd, któremu chrześcijanie spalili w synagodze żonę i siedmiu synów, wychował porzucone niemowlę, córkę muzułmanina i chrześcijanki, ale nie narzucił jej żadnej reli­gii. Uczył tylko, jak być "miłym Bogu i lu­dziom człowiekiem", bo jak powiada, "nie wybraliśmy sobie naszych ludów" i ich wiary. Dziedziczymy wyznanie jak kod genetyczny. Nie może być więc religii gorszej ani lepszej; skoro nikt nie mógł sobie wybrać przodków, na złe i dobre pozostał ich spadkobiercą. Nie chodzi tu o żadną ze współczesnych dyskusji, gdzie jad nienawiści wobec inaczej myślących leje się obficie, agresję fizyczną zaś powstrzymuje obecność kamer. Piszę o "Nata­nie mędrcu" Gottholda Ephraima Lessinga na Scenie przy Wierzbowej, gdzie konwencja te­atru pozwala na spokojne wyłożenie racji bo­haterów, ewolucję ich pog

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W imię Boga

Źródło:

Materiał nadesłany

Twórczość nr 3

Autor:

Elżbieta Baniewicz

Data:

01.03.2013

Realizacje repertuarowe