EN

7.05.1996 Wersja do druku

W czekaniu nadzieja

Jeżeli nawet język filozofii nie jest języ­kiem teatru, to twórczość Samuela Becketta jest znakomitym wyjątkiem. "Czekając na Godota" daje miłośnikom teatru estetyczną satysfakcję, skłania ku zadumie nad sensem ludzkiego istnienia. Realizatorzy spektaklu nie szafują środ­kami: nader skromna scenografia, re­zygnacja z muzyki w tworzeniu napięć i nastrojów sprawiają, że teatralna opra­wa dramatu nie odrywa nas od jego tre­ści. Beckett, jak gdyby naśladując swe­go wielkiego rodaka Joyce'a, wierzy w magię liczb. Nieprzypadkowo w dwóch aktach sztuki można wyodręb­nić trzy części, nie przypadkiem Estra­gon śni trzykrotnie, a na scenie w pew­nej chwili widzimy trzy kapelusze. Sym­bolika liczby 3 jest głęboko zakorzenio­na w naszej kulturze. W najbardziej pod­stawowym znaczeniu to znak Boga. Je­żeli dodamy do tego etymologię imienia Godot, imienia postaci, która nie pojawiwszy się ani razu na scenie jest - pa­radoksalnie - centralną postacią

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Recenzje i Wydarzenia

Źródło:

Materiał nadesłany

Sztandar Młodych nr 877

Autor:

Marcin Mierzejewski

Data:

07.05.1996

Realizacje repertuarowe