Lektura Dziennika młodej Zofii Nałkowskiej bywa zabawna i irytująca jednocześnie. Sięgamy po niego zazwyczaj już po lekturze Medalionów czy Granicy, z narzuconym przez szkołę wizerunkiem eleganckiej, nobliwej damy w futrze, bo to właśnie zdjęcie Nałkowskiej oglądaliśmy niezliczoną ilość razy w klasie, gdzie analizowane były oba utwory. Czytanie Dziennika z tym obrazem przed oczami może być dość zaskakujące. Dlatego interesującym pomysłem jest kolejne przedstawienie Teatru Dramatycznego w cyklu Młoda Scena, przeznaczonym dla młodszych widzów. Małgorzata Głuchowska przygotowała tutaj Córeczki, bazując przede wszystkim na zapiskach Nałkowskiej i przerzucając most porozumienia między pensjonarką przełomu XIX i XX wieku a współczesnymi, również piszącymi. dziewczynami. Może to nietypowe spojrzenie,jeszcze przed przyswajaniem lektur szkolnych, pozwoli zdjąć z Nałkowskiej odium uznanej, ale powiedzmy to szczerze, nieco nudnawej dla licealist
Źródło:
Materiał nadesłany
Didaskalia Gazeta Teatralna nr 10