EN

9.01.1994 Wersja do druku

W Ballybeg nie chcą narratora

Patrząc na zdjęcie mojej matki z dzieciństwa myślę: ona umrze (...) drżę przed katastrofą, która już się stałą. Bez względu na to, czy sfotografowana osoba już umarła czy nie - każda fotografia jest tą katastrofą". A teatr? Raz jeszcze przywołam Rolanda Barthesa: "Fotografia wydaje mi się bliż­sza Teatru, a to przez szczególny związek: poprzez śmierć". W świecie sceny najpeł­niejszym potwierdzeniem tej prawdy była {#re#20364}"Umarła klasa"{/#}. Kto wie, czy w świecie dramatu jednym z jej najgłębszych po­twierdzeń nie okażą się "Tańce w Bal­lybeg" Briana {#au#1238}Friela{/#}. Michael, młody narrator "Tańców...", odwija przed sobą kliszę pamięci - oży­wia fotografie. "Gdy sięgam myślą do lata 1936 roku, przypominają mi się różne rzeczy". Wspomnienia dzieciństwa powo­li nabierają twardości i wyrazistości świa­ta realnego. Bezlik szczegółów, rupieciar­nia większych i mniejszych przedmiotów urzeczywistnia najcieplejsze,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 2

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

09.01.1994

Realizacje repertuarowe