EN

28.10.1985 Wersja do druku

Villon jako Isaura

GROMKIE surmy witały dyrekto­ra Gawlika w stolicy, nie żegnał nawet szmer żalu. Nie zbudo­wał zespołu ni repertuaru, co też widać na pustym afiszu. Został po dyrektorze tytuł, komercyjny ponad miarę i wartość przedstawienia, ja­kie przychodzi nam oglądać pod da­chami Pałacu Kultury i Nauki - "Opowieść o pokusie, upadku i po­kucie...". Komercja wyraża się mianowicie w pokrętnym (patrz wyżej) sformu­łowania intencji inscenizatorskich sugerującym najmarniej opowieść z gruntu bliską losom Isaury, brazylijskiej niewolnicy, której popular­ność bije na głowę wzięcie Konra­da Wallenroda, Antygony i hrabiego Henryka, co też przecież kochali, niektórzy nawet poetycko. Villon, jako wiadomy, w wieku XV pokazał Europie to, co innych po dziesięcioleciach nazwano sprośnym witalizmem, a mianowicie radość życia wagabundy, umiejącego zamk­nąć świat w ramy poezji, nagiąć go do pewników własnej filozofii, któ­rej na imię: życie. "Wielki Test

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny nr 210

Autor:

Krystyna Gucewicz

Data:

28.10.1985