Spektakl "Wyzwolenia" w teatrze olsztyńskim zaczyna się tak, jak chce tego Wyspiański. Pusta scena, pojawia się Konrad, robotnicy, Reżyser, Muza a dalej reszta zespołu. Za chwilę rozpocznie się komedia dell'arte. Czy będzie to teatr konstruowany z mitów narodowych? Tak - ale jednocześnie wyeksponowanie działań Reżysera (Jerzy Stasiuk) nonszalancko musztrującego zespół nasuwa myśl, że właściwie mamy tu także do czynienia z modnym dziś teatrem inscenizowanym ad hoc, z "pisaniem na scenie". Ale nie tylko. Kompromitacja mitów oznacza w przedstawieniu Błeszyńskiego również coś więcej i dlatego jego pracy warto poświęcić uwagę, oznacza kompromitację metody improwizacji i w inscenizacji, i w myśleniu. Bezpośrednim sygnałem do rozpoczęcia komedii dell'arte, po pojawieniu się już dekoracji markujących scenerię wawelskiej katedry, staje się wniesienie kostiumów i rekwizytów, które wdziewają na siebie aktorzy. Później Reżyser niedbale i w pośpi
Tytuł oryginalny
Uwięzienie czy wyzwolenie?
Źródło:
Materiał nadesłany
Literatura