EN

5.11.2000 Wersja do druku

Uwierzyć w anioły

Jeżeli ktoś chce zobaczyć aktorów, którym można klaskać godzinami, powinien wybrać się do toruńskiego Teatru im. Wilama Horzycy na "Anioły w Ameryce". Tylko reżyserowi nie chce się klaskać z takim sa­mym entuzjazmem.

To sztuka o życiu bez korzeni, o krętych drogach kariery, wybiórczej tolerancji, umieraniu, homoseksuali­stach i AIDS. Trudna do wystawienia. Napisana jest jak scenariusz filmowy: scena po scenie, z szybkimi zmianami. W teatrze daje to efekt następujących po sobie skeczów. Temat niby nośny. Prior Walter, umierający homoseksualista, pozosta­wiony sam sobie, wije się na podłodze wśród duchów przodków zmarłych na zarazę. Jego chłopak, Louis, ucieka, bo nie może znieść choroby. Gdzieś w mieszkaniu na piętrze uzależniona od leków Harper przeraźliwie boi się mężczyzn, którzy mogliby ukryć się w różnych zakamarkach domu. Ma cu­downe halucynacje po dużych daw­kach valium. Czuje się niekochana. Jej mąż, Joe, jest niespełnionym prawni­kiem, który jednak ma szansę na pracę w Waszyngtonie. Warunek: musi uczci­wość schować do kieszeni, i tak dalej. Kłopot w tym, że widz wszystkie te tematy ma doskonale opanowane. Film nie pozostawił tu żadn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Uwierzyć w anioły

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Pomorska nr 233

Autor:

Anita Chmara

Data:

05.11.2000