EN

7.06.2011 Wersja do druku

Usta szeroko zamknięte

- Nie kopiuję głosu Farinellego, bo musiałbym mieć rozdwojenie krtani. Razem z reżyserem Łukaszem Twarkowskim i dramaturg Anką Herbut koncentrujemy się na tym, czym Farinelli jest. Nie - kim był, tylko czym jest, co kryje się pod samym zjawiskiem "Farinelli". Można go potraktować na przykład jako sfabrykowane dzieło sztuki - mówi aktor BARTOSZ PORCZYK przed premierą "Farinellego" w Teatrze Polskim we Wrocławiu.

Farinelli, legendarny wioski śpiewak operowy, naprawdę nazywał się Carlo Maria Broschi. Kochali się w nim mężczyźni i kobiety. On jako kastrat nie miał wpływu na swoją tożsamość płciową. Jak wyglądało jego życie i jak śpiewałby dziś, próbujemy ustalić z Bartoszem Porczykiem, który wcielił się w rolę słynnego Włocha. Premiera spektaklu Łukasza Twarkowskiego 18 czerwca w Teatrze Polskim we Wrocławiu. PANI: W znanym filmie "Farinelli - ostatni kastrat" Gerarda Corbiau śpiew bohatera był kompilacją głosu kontratenora i sopranistki. Imitujesz tę barwę czy skupiasz się na biografii i emocjach? BARTOSZ PORCZYK: Nie kopiuję głosu Farinellego, bo musiałbym mieć rozdwojenie krtani. Razem z reżyserem Łukaszem Twarkowskim i dramaturg Anką Herbut koncentrujemy się na tym, czym Farinelli jest. Nie - kim był, tylko czym jest, co kryje się pod samym zjawiskiem "Farinelli". Można go potraktować na przykład jako sfabrykowane dzieło sztuki. Żeb

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Usta szeroko zamknięte

Źródło:

Materiał nadesłany

Pani nr 6/06.2011

Autor:

Kamila Łapicka

Data:

07.06.2011

Realizacje repertuarowe