EN

23.01.1987 Wersja do druku

Upadek z balkonu

Niewiele było w Polsce insce­nizacji "Balkonu" Geneta. Moż­na policzyć je na palcach. Krytycy najwyżej ocenili przed­sięwzięcie Jerzego Grzegorzewskiego z roku 1972 zrealizowa­ne w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Ów "Balkon" oglądało się tylko i wyłącznie z... balko­nu. Fotele widowni na parte­rze, żeby nikt nie miał wątpli­wości, iż do niczego nie służą, przykryte były wielkim po­krowcem. Na nim poniewierały się bez składu i ładu jakieś ko­stiumy, rekwizyty nakrycia głowy. Scena prawie pusta, ra­ma, fotele, kryształowy żyran­dol. Akcję zaczynała seria z karabinu maszynowego i stek wulgarnych wyzwisk. Piętnaście lat później w Tea­trze Polskim we Wrocławiu "Balkon" postawił Tadeusz Minc. Widownia siedzi i na bal­konie, i na parterze - po bo­żemu. Na scenie powściągliwa elegancja, geometryczne formy, drzwi miękko poobijane (wypa­danie przez nie musi być roz­koszą), wszystko zelektryfiko­wane, nagłośnione z odsłuchem i podsłuch

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Upadek z balkonu

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Robotnicza nr 4

Autor:

Krzysztof Kucharski

Data:

23.01.1987

Realizacje repertuarowe