EN

20.03.1959 Wersja do druku

Ucieleśnione marzenie Horzycy

TEGO wieczora teatralnego nie można traktować na równi z in­nymi, jakie przeżywamy w tea­trze. Ujrzeliśmy bowiem na scenie ucieleśnione marzenie zna­komitego człowieka teatru, poety-reżysera i ujrzeliśmy je okrutną ironią losu niewiele ponad tydzień po jego nagłej śmierci. Istotnie, Wilam {#os#15588}Horzyca{/#} nosił się przez lata z marzeniem ukazania sztuk Cypriana Norwida, poety tyleż wielkiego, co nieznanego szerszej publiczności. I gdy wreszcie po latach miał już gotowy jego kształt do ukazania go Warszawie, miastu rodzinnemu Norwida - odszedł w przeddzień niemal premiery. W tym fakcie jest coś tak wstrząsającego, że cały spektakl oglądamy poprzez mgłę emocjonalności. Wieczór otwiera jednoaktowy żart Norwida ukazujący zerwane zaręczyny pięknej Julii (Ewa {#os#3328}Krasnodębska{/#}) z kosmopolitycznym hrabią Erazmem, którego samo nazwisko Flegmin określa go dostatecznie (gra go Michał {#os#10459}Pluciński{/#}). W usta dr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ucieleśnione marzenie Horzycy

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny

Autor:

Karolina Beylin

Data:

20.03.1959

Realizacje repertuarowe