"Zdobycie bieguna południowego" to nie jest sztuka o wyprawie naszego dzielnego podróżnika Marka Kamińskiego. Młodzi bohaterowie dramatu Manfreda Karge także wędrują, przez Antarktydę, ale tylko w swojej wyobraźni. Wyimaginowana podróż jest dla bezrobotnych mieszkańców niemieckiego miasteczka ucieczką od beznadziejnego żyda, które wypełniają jedynie "flippery i gorzała". Ta wizja losu młodych ludzi może zaskakiwać poetycką niemal subtelnością. Polski dramaturg pisząc sztukę o podobnej problematyce musiałby włożyć w ręce swoich bohaterów kije baseballowe. One, jak wiadomo, wystarczają naszej młodzieży do rozładowania frustracji. Ale dziecinna, zdawałoby się, zabawa w polarników kończy się równie dramatycznie jak wyprawa słynnego polarnika - Roalda Amundsena. Jednych doprowadza do szaleństwa i utraty kontaktu z najbliższymi osobami. Inni ratunku muszą szukać w emigracji. Wszyscy jednak uświadamiają sobie, że ich życie jest wielką i
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny, nr 240