EN

3.11.1981 Wersja do druku

"Ubu" w STU

Jest to widowisko w całym tego słowa znaczeniu wesołe, pełne niespodzianek, zadziwiające wielością środ­ków użytych do budowy ilu­zji teatralnej. Są więc dymy i huki, sygnał DTV, pali się magnez, mrugają światła, kręci się karuzela, pulsuje znakomita muzyka. Feeria barw i kostiumów. Rytm przyspieszony, jakby zwario­wany łamie się co jakiś czas, na jego miejsce przychodzi li­ryczna nuta melancholijnej kołysanki: wnętrze namiotu przy ul. Rydla spowija ciemność. Cyrk i powaga stoją obok siebie: drwina i szyderstwo, zgrzebna gra aktorów, niekonsekwencje i niedopowie-dzenia w zachowaniu postaci na arenie nic tu nie znaczą. Bo nie o to chodzi. Osobiście widzę w tym konglomeracie różnych środków ekspresji, wielorakich sposobów szoko­wania widza jakąś metodę, która nie tylko usprawiedli­wia odejścia od dramatu Jarrye`go, ale pozwala znaleźć wspólny mianownik dla od lat rozwijanej koncepcji Teatru STU. Czy jest to teatr - bachanalia, teatr - z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Ubu" w STU

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Krakowa nr 213

Autor:

Włodzimierz Szturc

Data:

03.11.1981

Realizacje repertuarowe