- Mama kiedyś mi powiedziała: "śpiewaj synku dla wszystkich, o wszystkim - tylko śpiewaj sercem". I to prawda: nienaganna technika wokalna, artystyczny warsztat są nieodzowne, konieczne, ale nie zastąpią szczerości, emocji, zaangażowania - mówi bas-baryton BERNARD ŁADYSZ.
Wystarczy go posłuchać, by nie mieć wątpliwości, gdzie się urodził Bernard Ładysz (rocznik 1922). - Jestem szczęśliwy i dumny - wspomina - że młodość przeżyłem w Wilnie; piękną młodość, jakiej życzyłbym wszystkim: śpiewy, zabawy, wódeczka, przyroda... Nie ma nic wspanialszego na świecie. Ale w ostatecznym rozrachunku warto także przeżyć nawet chwile trudne, tragiczne... Potem jest o czym opowiadać. Ja, niestety, mówić nie umiem: dla mnie istnieje tylko wypowiedź przez muzykę, przez śpiewanie. Mama kiedyś mi powiedziała: "śpiewaj synku dla wszystkich, o wszystkim - tylko śpiewaj sercem". I to prawda: nienaganna technika wokalna, artystyczny warsztat są nieodzowne, konieczne, ale nie zastąpią szczerości, emocji, zaangażowania. Matka była zresztą na ogół najlepszym komentatorem moich występów. Kiedyś, pamiętam, zaszyłem się na parę dni daleko od cywilizacji, ale i lam mnie odnaleźli, bo następnego dnia musiałem zaśpiewać w Teatr