EN

3.09.1975 Wersja do druku

Twarzą w twarz

W literaturze zawsze liczyła się inność. To, co znane, traciło na wartości, od­biorca żądny był nowych wrażeń - chciał płacić cenę, przyzna­nia się do wła­snej ignorancji za przyjemność obcowania z ta­jemnicą. Na tym psychologicz­nym mechaniz­mie opiera się większość ka­rier, jakie w tym stuleciu zrobiły literatury uprzednio nie notowane na świa­towej giełdzie. Teraz taką karierę robi literatura latynoamerykańska. Tajemnica - którą chce nam ofe­rować, to mieszanina mistycyzmu i magii (złożyły się na nią wierzenia ludów, co zamieszkują ów kontynent: Indian, Metysów, Mulatów (z prze­możną tęsknotą do pełni szczęścia. Tyle, że szczęście rzadko się tu obja­wia. Ludzie są nadto ułomni, misty­ka i magia pozwalają zaledwie na nikłą nadzieję, że gdzieś za dziesią­tym oceanem istnieje raj. Na co dzień zastępuje go dżungla. Na obcowanie z nią człowiek jest skazany, a dżun­gla przybiera różne maski, by go stra­s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny nr 190

Autor:

Witold Filler

Data:

03.09.1975

Realizacje repertuarowe