Scenografia Macieja Sobocińskiego i rola Inez w interpretacji Haliny Skoczyńskiej zapadają w pamięć Inne postacie w najnowszej sztuce Yasminy Rezy, po raz pierwszy zaprezentowanej wrocławskiej publiczności w sobotni wieczór na deskach Sceny Kameralnej - niekoniecznie. Jak w serialu W 1994 r. Reza napisała komediowy hit. "Sztuka" od lat nie schodzi z afisza Teatru Polskiego. A po kwadransie "Życia: trzy wersje" nabrałem przekonania, że niewiele w tej komedii zdań, scen lub postaci, które wzniecają szczere emocje. W spektaklu Macieja Sobocińskiego wszystko wydaje się po aptekarsku odważone: szczypta humoru, odrobina brutalności, kilka złotych myśli, garść skacowanego chamstwa, migawka czułości. Nie ma furii, zgorszenia, nawet złość czy nienawiść nie zakłują serca widza. Komediodramat o cynicznym profesorze Finidorim, uprawiającym mobbing, o jego niezbyt utalentowanym koledze, szukającym protekcji w staraniu się o kierowniczy etat,
Tytuł oryginalny
Trzy wersje, jedno życie
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Wrocław nr 216