"Rewolwer wystrzelił" wołają w finale osoby "Rewolweru", ustawione rzędem, twarzami do widowni, jak przystało na zakończenie przedstawienia utworu Fredry w szanującym się teatrze. Rewolwer wystrzelił? Ba, oddał całą salwę! i nie rewolwer to lecz armata, cały arsenał broni palnej... Jesteśmy świadkami renesansu najmniej znanej, "najsłabszej", nie tylko zapomnianej, lecz wzgardzonej komedii Fredry, nie renesansu, lecz, po prawdzie, neoodkrycia. "Rewolwer" bowiem, wystawiony we Lwowie i w Krakowie w 1877 roku w cyklu prapremier wszystkich komedii, wydobytych z legendarnej szuflady upartego starca, zrobił haniebną klapę, mimo całego ówczesnego entuzjazmu dla twórczości świeżo zmarłego mistrza. I tak samo zakończyło się niewypałem jedyne wznowienie "Rewolweru", w Warszawie w 1906 roku, gdy wydawało się, iż jego palba zestroi się ze strzałami nowych rewolucjonistów w Królestwie. A jak będzie teraz? Witając pierwsze po przeszło pół wieku wznowieni
Tytuł oryginalny
Trzecia młodość starego Fredry
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 340