EN

17.01.2009 Wersja do druku

Trzech panów w roli głównej

MIECZYSŁAW FRANASZEK został aktorem z miłości do kobiet, JERZY POŻAROWSKI o mało nie skończyłby na politechnice, a MARIAN JASKULSKI chciałby jeszcze zagrać Papkina. Bydgoscy aktorzy obchodzą swój jubileusz. Opowiadają o swoim życiu na scenie i za kulisami.

Zostać aktorem i mieć świat u stóp Mieczysław Franaszek [na zdjęciu]: - Magii teatru uległem, gdy zobaczyłem w 1958 r. w moim rodzinnym Krakowie przedstawienie zakazane dla dzieci. To był "Tramwaj zwany pożądaniem" wystawiony w Teatrze Starym. Bilety na spektakl przyniósł do domu tato. Miałem wtedy 14 lat. Zauroczyłem się fantastycznymi rolami i już wiedziałem, że jestem zgubiony. Ale z teatrem pierwszy kontakt miałem wcześniej. Mój brat był elektrykiem w Teatrze Bagatela. Często go odwiedzałem. Chłonąłem atmosferę za kulisami. Zaglądałem do garderoby aktorów, zagadywałem ich. Wydawało mi się, że to są inni ludzie! Otaczała ich wyjątkowa aura. Wiele ślicznych dziewczyn tak łatwo zakochiwało się w aktorach. Ja sam jako nastolatek zakochałem się w pewnej aktorce, którą już potem, jako początkujący aktor nawet uwiodłem. Pamiętam, gdy jeden ze starszych aktorów opowiadał, jak po premierze dostał kosz pełen róż. Między ni

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Trzech panów w roli głównej

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Bydgoszcz nr 14 online

Autor:

Michalina Łubecka

Data:

17.01.2009