EN

25.01.1996 Wersja do druku

Trudny oddech mózgu

Nosi najzwyklejsze imię Jan. Jest starym człowiekiem, nawet bar­dzo starym. Dziwny to jednak rodzaj starości, jakby wyrzucony poza nawias upływającego czasu. Taka sta­rość nigdy się nie kończy, nigdy nie za­czyna. Gdyby się uprzeć i przyłożyć do niego miarę naszych zwyczajnych i skończonych rachub, miałby dziś 570, może 580 lat. Ale to bez znaczenia. Nie chodzi o niego. Chodzi o nas. Jan wkra­cza na scenę, by opowiedzieć historię kilku oszalałych tygodni, wyjętych z ży­cia swego rodzinnego Arras, historię, która niczego nas nie nauczy. On już to wie, my - jeszcze nie. Pewnie dlatego opowiada jakby z głębi rezygnacji. Nic już nie zostało do zrobienia. Pozostały zdania. Długie, trochę siwe, trochę szare włosy, opadają na ramiona, zakrywają czoło. Jest powolny. Idzie ociężale, odziany w niezliczoną ilość najdzi­waczniejszych części garderoby, idzie do ustawionego na środku sceny ogromnego fotela, w którym "utonie", zastygnie. Jest zm

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Trudny oddech mózgu

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski Nr 21

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

25.01.1996

Realizacje repertuarowe