EN

29.06.1990 Wersja do druku

Trojlus i Klessyda

Wydarzenia i skandale. Trudno jest stawiać takie cenzurki. "O Trojlusie i Klesydzie" w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku była już w "Pegazie" mowa. W całym kontekście zjawisk artystycznych w Polsce okazuje się znowu, że najpełniej, najgłębiej o Polakach, z Polakami o ich współczesności rozmawiać można Szekspirem. Pod warunkiem jednak, że znajdzie się reżysera, który umie się z nim dogadać. Krzysztof Babicki w swej inscenizacji udowodnił, że potrafi. Tekst zabrzmiał tutaj tak jakby był napisany specjalnie do tej rozmowy tu i teraz. Rozmowy na przecięciu dwóch epok. Jednej mijającej, drugiej rodzącej się w bólach nowej formacji. Bez jednak bezpośrednich aktualizacji, bez nawiązań do współczesności w wyższym syntetyzującym porządku. Duża tu zasługa tłumaczy Jerzego Kimona i Władysława Zawistowskiego. Przedstawienie Krzysztofa Babickiego udowodniło, tak jak tego pragnął w swym sławnym eseju Jan Kot, ze Trojlus i Klesyda to dramat zadziwiający i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Program telewizyjny "Pegaz"

Autor:

Magda Żukrowska

Data:

29.06.1990

Realizacje repertuarowe