Zaledwie parę miesięcy temu odbyła się w Starym Teatrze premiera "Orestei" Ajschylosa, a oto w miniaturze swoista replika komentarz, czy jak kto woli - suplement do tego spektaklu. Krótki, skromny, ale bardzo wyrazisty. Zwycięski powrót z długoletniej wojny trojańskiej Agamemnona, który dla jego rodaków jest Wielkim Wodzem i podziwianym bohaterem, (to u Ajschylosa), zaś dla Trojanek - haniebnym i godnym kary nikczemnikiem (to u Eurypidesa), rozpoczyna "Oresteję" i jednocześnie stanowi istotny element akcji "Trojanek". Ów suplement zmusza do myśli o tym, jak względne jest zwycięstwo i wielkość zwycięzcy i jak trudno złamać hardość i honor pokonanego. Jak różnią się od siebie dwa końce przysłowiowego kija: jak trudno o obiektywność w opisie historycznym. "Trojanki" same dla siebie, już bez kontekstów i wiązania z innym spektaklem, są przejmującym obrazem cierpienia. Mieszkanki pokonanej Troi opłakują swój los. Przy tym straciwszy
Tytuł oryginalny
Trojanki
Źródło:
Materiał nadesłany
Echo Krakowa nr 72