EN

9.02.2006 Wersja do druku

Trochę się po ludziach rozeszło

- Śpiewanie to dla mnie bardzo wstydliwa, wręcz intymna sytuacja. To nie jest mój główny nurt! To tylko tchnienie. Odprysk - mówi JANUSZ GRZYWACZ, pianista, organista, kompozytor, aranżer i twórca hitu "Młynek kawowy".

Kiedy śpiewam, czuję się, jakbym, z przeproszeniem, bez majtek wyszedł na Bracką. Tomasz Jakub Handzlik: Jazz-rock, muzyka dla teatru i filmu, piosenka aktorska... A może tak jak Pan śpiewa na płycie - "to dźgnę tu, to dźgnę tam, no i gówno z tego mam"? Janusz Grzywacz: Pomalutku dotykam wszystkiego, co mi się podoba. Ale tak nas przecież rzuca los. Ta moja multigatunkowość wynika z tego, że mam już pewne doświadczenie, że po tylu latach mogę się swobodnie poruszać po tych wszystkich obszarach i w zasadzie nie napotykam trudności. Trochę się tylko boję, czy nie przychodzi mi to zbyt łatwo Teatr? - Zawsze byłem blisko teatru. Od "przedszkola". Nie wiem, czy nie byłem nawet bliżej teatru niż jazzu, bo w jazzie jestem totalnym samoukiem. W czasach gdy się uczyłem, żadnych przecież szkół, które kształciłyby jazzmanów, jeszcze nie było. I dlatego z Laboratorium ratowaliśmy się brzmieniem rockowym. Nie znaliśmy tych fraz, które mo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Trochę się po ludziach rozeszło

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborca - Kraków nr 34

Autor:

tjh [Tomasz Jakub Handzlik]

Data:

09.02.2006