EN

4.03.2003 Wersja do druku

Trans-Atlantyk. Projekt

Te dwa spektakle, choć bardzo krótkie, grane są osobno. Nie dlatego, żeby wyciągnąć od widza więcej pieniędzy. Gdyby tak było, w teatrze nie pojawiłby się duży napis z zachętą: "Zapracuj so­bie na bilet". Bo każdy może popraco­wać na rzecz teatru i wtedy wchodzi za darmo na spektakl. W Radomiu, w któ­rym bezrobocie wynosi dwadzieścia kil­ka procent, pomysł się przyjął - miejsca zarezerwowano do października. Śmierć i moda Osobne granie "Ślubu" i "Trans-Atlantyku" wynika z tego, że radomski teatr, skierowany głównie do młodej widowni, stara się nie trzymać jej za długo w tea­trze, nie zanudzać, a w dodatku skłania ją do uczestnictwa w widowisku. Bez­pośrednio po studenckiej premierze "Ślu­bu" dyrektor Powszechnego i reżyser spektaklu Adam Sroka pracował z akto­rami i studentami medioznawstwa, któ­rzy filmowali postacie dramatu. Podczas spektaklu "Trans-Atlantyku" w pierw­szych rzędach siedzieli ludzie ubrani w stroje z lat 30.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Trans-Atlantyk. Projekt

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 53

Autor:

Marek Mikos

Data:

04.03.2003

Realizacje repertuarowe