EN

22.12.1973 Wersja do druku

Tragiczny romantyzm "Wyzwolenia"

Jeszcze jedno "Wyzwolenie". Tym razem w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. "Wyzwolenie" ma ostatnimi czasy dobrą passę. Grywa się je częściej niż kiedykolwiek. I grywa się na ogół ciekawie. Kolejne premiery "Wyzwolenia" pobudzają widownię do dyskusji. Bo ta, licząca sobie już ponad pół wieku, sztuka pozostaje ciągle młoda. Pozwala teatrowi kontaktować się nie tylko z historią, lecz także i z dniem dzisiejszym, z współczesnością. Utwór ten sam a przecież każda z ostatnich realizacji "Wyzwolenia", powtarzając znane motywy sytuacyjne i problemowe, miała swój własny temat, mówiła o czymś innym. O czym mówi "Wyzwolenie" w Toruniu? Spektakl rozpoczyna się według wskazań autora. Jest otwarty. Zlikwidowano zastępując je schodami (novum w toruńskim teatrze) proscenium. Pojawiają się: Konrad, Reżyser, Aktorzy. Na oczach widza aktorski zespół przystępuje do montowania spektaklu. Padają ironiczne kwestie na temat sztuki, literatury, romantyzmu,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tragiczny romantyzm "Wyzwolenia"

Źródło:

Materiał nadesłany

Fakty 73 nr 51

Autor:

Jerzy Niesiobędzki

Data:

22.12.1973

Realizacje repertuarowe