EN

25.02.2013 Wersja do druku

Toruń. Dyrektor Oleradzka odpowiada teatrologom

Artykuł, który troje utytułowanych teatrologów zamieściło w "Głosie Uczelni", a potem w "Gazecie Wyborczej", jest tak pełen nieprawd, półprawd i wyjątkowo złej woli, że nie mogę go bez odpowiedzi pozostawić - na uwagi zawarte w "Liście w sprawie Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu" odpowiada dyrektor Teatru Jadwiga Oleradzka.

Wyznaję staroświecką zasadę, że teatr na recenzje nie odpowiada, że każdy ma prawo do wygłaszania opinii na temat sztuki i że mają one prawo się różnić - nawet krańcowo. Ale artykuł, który troje utytułowanych teatrologów zamieściło w "Głosie Uczelni", a potem w "Gazecie Wyborczej", jest tak pełen nieprawd, półprawd i wyjątkowo złej woli, że nie mogę go bez odpowiedzi pozostawić. Tym bardziej że to nie recenzja, a wręcz - manifest. Ukazał się akurat na powitanie nowego dyrektora artystycznego, który pracuje w teatrze od stycznia. Jego pomysł na Teatr poznamy zatem w drugiej połowie roku. Odpowiadam w Teatrze głównie za sprawy zarządzania i finansów (artystycznie - za festiwale), zacznę zatem od konkretów, które naukowcom - jak się wydaje - są obce, choć bez nich nie bardzo wypada ferować tak skrajnych wyroków. Rok 2012 był dla teatru dramatyczny. Zapowiedziane - w trakcie sezonu - obcięcie dotacji o 710 000 złotych dawało nam

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Data:

25.02.2013