EN

17.10.1995 Wersja do druku

Tortury z tektury

Heiner Muller, który w swoim sztukach realizował idee teatru okrucieństwa, nie przewidział, że jego utwór może stać się torturą także dla publiczności.

Gdyby nie nazwisko reżysera, można by pomyśleć, że "Quartett" ("Kwartet") Mullera wystawiony w Teatrze Staromiejskim to debiut, szkolny eksperyment. Ale sztukę reżyserował sam Roman Kordziński, obok Grzegorzewskiego i Prusa jeden z najgłośniejszych "młodych zdolnych" reżyserów, którzy debiutowali na przełomie lat 60. i 70. Twórca, który kiedyś inscenizował Słowackiego, nie znalazł skutecznego sposobu na krótki tekst dla dwóch aktorów. Muller przeniósł w przyszłość najgłośniejszą parę kochanków XVIII wieku: markizę Merteuil wicehrabiego Valmont z "Niebezpiecznych związków" Pierre'a Chordelosa de Laclosa. Kazał im prowadzić perwersyjną konwersację na gruzach starego świata, w bunkrze po III wojnie światowej. Dwoje podstarzałych zalotników czas przed śmiercią skraca sobie niebezpieczną grą w miłość, w której oboje wcielają się w bohaterów swych dawnych romansów Wzajemnie się przy tym demaskują, bo nic nie da się ukryć w oblic

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tortury z tektury

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Gazeta Stołeczna nr 242

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

17.10.1995

Realizacje repertuarowe