"Pod mundur szwedzkiego kapitana artylerii wpakował kilka par gaci i koszul, zmienił je w mięso i po scenie chodzi rycząca bryła mięsa. Zrobił wszystko, żeby go było jak najwięcej, aby był jak najgrubszy, nie tylko głosem chce nas ujarzmić. Mam przed sobą autentycznego potwora" - pisał o Tadeuszu Łomnickim w słynnej recenzji z "Play Strindberg" Adolf Rudnicki. Rola Edgara była jednym z punktów granicznych wielkiego artysty. Sam spektakl Andrzeja Wajdy podobał się, ale nie zatuszował słabości sztuki Friedricha Dürrenmatta. Rangę nadała mu kreacja Łomnickiego. Edgar Janusza Gajosa nie doczeka się podobnych opisów, bo opisywać nie ma czego. Pomysł, by ten właśnie aktor zagrał tę rolę, wydawał się szczęśliwy. Przed laty, kiedy Łomnicki obejrzał Gajosa w "Opowieściach Hollywoodu" Hamptona, dzwonił do reżysera Kazimierza Kutza: - To wieeelki aktor! - krzyczał w słuchawkę. Edgar to wulkan wściekłości, ludzkie monstrum, ale przy tym człowiek
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie