EN

29.09.2006 Wersja do druku

To nie są biografioły. Prapremiera "Edith" w Operze Bałtyckiej

Nie da się ukryć, choćby dzięki muzyce, że nasz spektakl opiera się na postaci Edith Piaf - mówi scenograf najnowszego widowiska baletowego Opery Bałtyckiej, Hanna Szymczak. - Nie tworzymy jednak typowego "biografiołu", choć węzłowe momenty z życia Piaf będzie można w "Edith" rozpoznać. Ona stanowi rzecz jasna więcej niż pretekst, punkt wyjścia, bardziej już scenariusz do ogólniejszych rozważań o kobiecości, o frustracjach wynikłych z szalonego trybu życia. Do tego stopnia, że bohaterka momentami się roztraja i jest grana przez trzy różne tancerki. Również Sławomir Gidel, choreograf i inscenizator przedstawienia, jest oszczędny w porównania swego przedstawienia z biografią Edith Piaf opowiedzianą językiem baletu. Znalazł na to własną receptę. - Nie wszystkie piosenki w naszym spektaklu są wykonywane przez Piaf. Około jednej czwartej śpiewa In-Grid. Chciałem uciec od takiego efektu, że po półgodzinie słuchania poczulibyśmy się jak na

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

To nie są biografioły. Prapremiera "Edith" w Operze Bałtyckiej

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki - Gdańsk nr 228

Autor:

Tadeusz Skutnik

Data:

29.09.2006

Realizacje repertuarowe