"Ostatnia lekcja aktorstwa" Ryszarda Jaśniewicza w Teatrze z Polski 6 w Gdańsku. Pisze Henryk Tronowicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Kontrowersja wpisana jest w sztukę teatru jak arlekinada w commedie dell'arte, czy jak duch ojca Hamleta w tragedię Szekspira. Spór o estetykę form teatralnych stary jest jak sam teatr. Istnieje też odwieczny spór o sceniczną czytelność przedstawień, czyli o zakres reżyserskich swobód w interpretowaniu autorskich tekstów. Luigi Pirandello nie bez powodu opisał "Sześć postaci w poszukiwaniu autora". Ryszard Jaśniewicz w oliwskim Domu Zarazy od ośmiu lat daje co roku premierę własnego monodramu. W niedzielę wystąpił z "Ostatnią lekcją aktorstwa". Pojawia się na scenie jako Stary Aktor. Rolę tę zagrał we właściwym sobie stylu ekspresji. Boy pewnie by napisał, że to "erupcja wulkanu". Jaśniewicz demonstruje gest zaborczy i z przytupem domaga się kultu dla autorskiego słowa. Artysta decyduje się na ryzyko sprzecznych kompetencji: będąc autorem reżyseruje i wykonuje we własnym utworze główną rolę. Tak było dwa lata temu w przewrotnej jednoaktówc