EN

1.04.1994 Wersja do druku

To lubię...

Lubię te z ostatnich przedstawień Adama {#os#835}Hanuszkiewicza{/#}, które jak "Czupu­rek" czy ostatnio "Kwili w stajni Bóg" wydają się zamierzeniami skromnymi. Być może dlatego, że "uwolnione" od "pryncypialnych" obowiązków mówie­nia rzeczy najważniejszych, od wdawania się w "polemiki" z rozmaitymi narodowymi czy kulturowymi mitologiami, są po prostu przedstawieniami ciepłymi i serdecznymi. Zamiast Hanuszkiewicza - agresywnego polemisty, jawi się w nich Hanuszkiewicz spokojny, serdeczny, pełen ciepłego humoru i życzliwego stosunku do ludzi i świata. No i, co przecież nie bez znaczenia, jawi się w nich Hanuszkiewicz także jako utalentowany człowiek teatru, o czym, nie bez jego udziału, od czasu do czasu zapomina się. Swoją "Pastorałkę" skonstruował z "dwóch" języków. Ze staropolszczyzny, w którą wyposażył jasełkowe postaci, czyniąc z "zapomnianego" języka piękne, żywe źródło teatralnej materii, używając słów i dialogów tej mowy jak m

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 4

Autor:

Andrzej Lis

Data:

01.04.1994

Realizacje repertuarowe