EN

15.08.2013 Wersja do druku

To jest lincz

- Jestem aktorem, dobrym aktorem. Uwielbiam się spotykać z ludźmi, opowiadam o sobie w wywiadach, mówię, co myślę o świecie, piszę felietony, a kiedy wychodzę na estradę, mówię własnym tekstem. Ale moje życie prywatne zawsze było tylko moje - mówi MACIEJ STUHR, aktor Nowego Teatru w Warszawie.

O czym nie będziemy rozmawiać? - O życiu prywatnym. Dlaczego nie? - Niektórzy lubią robić ze swojego życia serial, ale mnie to mierzi. Nigdy tego nie robiłem. Tak z ręką na sercu: nigdy nie zaprosił pan brukowców do swojego życia? Na przykład zgadzając się na ustawkę? - Nigdy. Mnie jest to kompletnie niepotrzebne. Jestem aktorem, dobrym aktorem. Uwielbiam się spotykać z ludźmi, opowiadam o sobie w wywiadach, mówię, co myślę o świecie, piszę felietony, a kiedy wychodzę na estradę, mówię własnym tekstem. Ale moje życie prywatne zawsze było tylko moje. Nigdy nie zrobiliśmy sobie z żoną żadnej wspólnej sesji, nie pojechaliśmy na wakacje na Barbados z tą czy inną redakcją. Nigdy? - Nigdy. A dostawaliście takie propozycje? - Oczywiście. Odpowiadaliśmy, że dziękujemy, nie jesteśmy zainteresowani. Próbowali parę razy i w końcu się nauczyli, że nie ma sensu nam takich rzeczy proponować, Ale zgodził się pan, by

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

To jest lincz

Źródło:

Materiał nadesłany

Newsweek nr 26/13.08

Autor:

Renata Kim

Data:

15.08.2013