EN

9.01.2007 Wersja do druku

To było wariactwo

Dużą scenę Teatru Polonia otwarto z wielkim hukiem. Przy dźwiękach miotów pneumatycznych. Na moment przed premierowym przedstawieniem "Trzech sióstr" Antoniego Czechowa montowano krzesła. Teatr Polonia działa w pełnym wymiarze, już na dwóch scenach. Firmę sygnuje Krystyna Janda - pisze Marta Grzywacz w Sukcesie.

SUKCES: Duża scena w Teatrze Polonia już działa. Ulżyło pani? Krystyna Janda: Ulga wielka. Przede wszystkim dlatego, że mimo ogromnej ilości problemów, które mieliśmy do samego końca, otworzyliśmy ją z zaledwie półtoramiesięcznym opóźnieniem. Mój mąż załamał się na dwa dni przed ostatecznym terminem i pierwszy raz podczas budowy teatru chciał uciekać. Cały czas pracowało przy remoncie wiele ekip. Robotnicy mijali się z aktorami, wszyscy bili się o dostęp do sceny. Jedni i drudzy chcieli pracować. Podziwiałam aktorów, tym bardziej że była wśród nich czwórka debiutantów. To dzieci jeszcze, i w zawodzie, i w życiu. Były histerie, płacze, załamania. Z powodu wszechobecnego pyłu wszyscy bez przerwy mieli chore gardło. To było wariactwo. Ale ja na szczęście pracuję w zawodzie 30 lat, nie jestem histeryczką i tak łatwo się nie załamuję. Musiałam być bezwzględna i utrzymać reżim prób, bo inaczej nie zdążylibyśmy. A przecież d

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rozmowa Sukcesu

Źródło:

Materiał nadesłany

Sukces nr 1

Autor:

Marta Grzywacz

Data:

09.01.2007