EN

10.12.1990 Wersja do druku

Tkacze

Każda z pięciu scen wałbrzyskich "Tkaczy" roz­poczyna się pozostającym w pamięci wysmako­wanym malarsko (doskonałe światła ) żywym obrazem. Cale zresztą przedstawienie jest plastycznie bardzo piękne. Jednak demonstracyjne odejście od wpisanej w materię literacką sztuki Hauptmanna poetyki naturalizmu ku estetyzacji i teatralizacji świata scenicznego przynosi wyraźne osłabienie napięcia dramatycznego spektaklu. Poza utrzymaną w dobrym tempie sceną w salo­nie Dreissiggera (rola fabrykanta interesująco i sprawnie zagrana przez Tadeusza {#os#1695}Sokołowskiego{/#}) w przedstawieniu sporo jest dłużyzn, nie­potrzebnej, czysto przy tym zewnętrznej, deklamacyjnej celebry tekstu. W "Tkaczach" gra cały, w części z adeptów złożony, zespół teatru wałbrzyskiego i obecności na scenie półprofesjonalistów nie sposób niestety nie zauważyć. Miejmy nadzieję, że te niedoskonałości znikną w plano­wanej przez Wowo {#os#709}Bielickiego{/#} drugiej, niemiec­

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tkacze

Źródło:

Materiał nadesłany

Goniec Teatralny Nr 27

Autor:

K.K.

Data:

10.12.1990

Realizacje repertuarowe