EN

2.05.2017 Wersja do druku

Telefon bez powodu

"Żydów palono, mordowano zawsze, z przerwami (...) Nam dzięki Bogu udało się żyć w przerwie" - mówi w książce Juliana Stryjkowskiego przybyszowi z Narbony anonimowy Żyd z niewymienionego z nazwy hiszpańskiego miasta - pisze ks. Andrzej Luter.

Urodził się 112 lat temu, właśnie minęła kolejna rocznica. Zmarł dwadzieścia jeden lat temu. Znałem go osobiście. I zawsze na przełomie kwietnia i maja, a także na początku sierpnia o nim pamiętam. Julian Stryjkowski, pierwotnie Pesach Stark, urodził się 27 kwietnia 1905 w Stryju, zmarł 8 sierpnia 1996 w Warszawie. Wielki polski pisarz żydowskiego pochodzenia. "Moją ojczyzną jest język polski" - powtarzał. W czasie wojny i zaraz po wojnie komunista, zaangażowany w budowę nowego systemu. W 1943 Stryjkowski wstąpił do Związku Patriotów Polskich i do PPR. Ktoś powie: gorzej nie można. Po słynnym wywiadzie sprzed kilku dni, jakiego Ważna Persona udzieliła szefowi stacji TVP Historia należałoby pisarza nazwać zdrajcą. Wypełnia wszystkie kryteria. Zaczynam się denerwować, liczę do stu. Powracam do tekstu. Stał się zatem Stryjkowski pod koniec wojny aktywnym działaczem środowiska, któremu przewodziła Wanda Wasilewska. Wtedy także rozpoczął p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

materiał własny

Autor:

Ks. Andrzej Luter

Data:

02.05.2017