EN

8.06.1974 Wersja do druku

Tele-impulsy

Od czasu do czasu wchodzą na poniedziałkową scenę Teatru TV ośrodki terenowe. Zdarza się to rzadko i zwykle z miernym efektem, co można tłumaczyć brakiem wybitnej utalentowanej i doświadczonej kadry reżyserskiej oraz niższym poziomem aktorstwa w większości pozawarszawskich OTV zdanych na siły nie najmocniejszych miejscowych scen. Wyjątek pod tym względem stanowi Kraków - druga po stolicy potęga teatralna. Ale i krakowskie spektakle oglądamy przeważnie na zarezerwowanej dla terenu, piątkowej scenie.

Ostatnio jednak dwukrotnie Warszawa odstąpiła reprezentacyjną scenę swoim "uboższym krewnym" z Katowic i Poznania. Dyrektor Gogolewski przypomniał dość sędziwą już, mającą niewiele wystawień sztukę Romana Brandstaettera "KRÓL i AKTOR", angażując na gościnny występ w roli króla Stanisława Augusta Poniatowskiego odznaczającego się wyjątkową elegancją ruchu i gestu - Czesława Wołłejkę, dla siebie zaś rezerwując rolę Wojciecha Bogusławskiego. Dzięki tym dwom wykonawcom przedsięwzięcie nie skończyło się klęską artystyczną. Ani bowiem luźno zbudowana w formie scen dramatycznych akcja sztuki, ani pozostały zespół wykonawczy, nie mogły zafrapować kilkumilionowej publiczności. Za dużo w tym było retoryki, za mało prawdziwego dramatyzmu. Tylko Wołłejce i Gogolewskiemu udało się stworzyć postaci pulsujące krwią. Reszta wykonawców mniej lub bardziej poprawnie wygłaszała tekst. To za mało, by wyszedł z tego teatr. Lepiej powiodło s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tele-impulsy

Źródło:

Materiał nadesłany

"Trybuna Opolska" nr 156

Autor:

Romana Konieczna

Data:

08.06.1974

Realizacje repertuarowe