EN

2.10.2007 Wersja do druku

Tekst zachwycił mnie od razu

- Postacie są autentyczne, prawdziwe są też wydarzenia. Siła dramatu polega natomiast na skondensowaniu emocji i na ekspresji bohaterów, co daje aktorom prawie nieograniczone pole do popisu - mówi MAGDALENA PIEKORZ, przed premierą "Łucji szalonej" w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie.

Dziennik Zachodni: W krakowskim Teatrze im. J. Słowackiego realizuje pani sztukę Dona Nigro pt. "Łucja szalona". To bardzo dobrze napisany dramat, mam jednak wrażenie, że panią zainspirowali przede wszystkim jego bohaterowie. Troje ludzi żyjących w przeklętym, wyniszczającym emocjonalnie trójkącie uczuciowym. Tytułowa Łucja jest córką Jamesa Joyce'a, autora "Ulissesa", zaś obiekt jej niespełnionej, tragicznej miłości to przyszły noblista, autor "Czekając na Godota" - Samuel Beckett, skądinąd wielbiciel talentu Joyce'a. Magdalena Piekorz: To postacie autentyczne, prawdziwe są też wydarzenia. Siła dramatu polega natomiast na skondensowaniu emocji i na ekspresji bohaterów, co daje aktorom prawie nieograniczone pole do popisu. Tekst zachwycił mnie od razu, ale dopiero analiza poszczególnych scen pozwoliła odkryć, jak bardzo jest wieloznaczny i jak różnie można go interpretować. Początkowo miałam realizować "Łucję szaloną" w Teatrze Telewizji, ale

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rozmowa z Magdaleną Piekorz, reżyserką i scenarzystką

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Zachodni nr 227/28.09.07

Autor:

Henryka Wach-Malicka

Data:

02.10.2007

Realizacje repertuarowe