Niecierpliwie oczekiwała publiczność Trójmiasta premiery "Zemsty" w reżyserii Hebanowskiego i - nareszcie! - ze scenografią Kazimierza Kołodzieja. Twórca metafizycznego teatru gdańskich prapremier jakoś nie bardzo do tej pory kochał polską klasykę. Może też i dlatego spojrzał na dobrze znane postacie "Zemsty" świeżym okiem, świadczyła o tym już obsada. Dla wielu było oczywiste, że jeżeli gra Henryk Bista i Krzysztof Gordon, to Bista Rejenta, Gordon Papkina. Otóż nie! Otóż i na odwrót! Tak więc opiewany niegdyś jako smutny chłopiec o orzechowych oczach (kto powiedział, że Papkinowi nie jest czasem smutno?) Krzysztof Gordon teraz czai się i milczkiem szepcze, jako prawdziwy wąż w kontuszu. Nigdy nie myślałam, że z tego Rejenta taka bestia. W dodatku to przedstawienie zdawał się prześladować prawdziwy pech. Tuż przed premierą Bista zaniemógł ciężko i premierę oraz kilka następnych przedstawień zagrał - brawurowo, przy licznych brawach
Źródło:
Materiał nadesłany
"Fakty" nr 6