Aby układać puzzle, trzeba wykazać się pewną cechą charakteru, zwaną cierpliwością. Tekturowy kartonik dodany do kartonika po pewnym czasie ułoży się w całość, która może dać satysfakcję. Jednak, czy gra jest warta świeczki, wiedzą tylko ci, którzy nie zdążyli po pewnym czasie w akcie wściekłości zrzucić rzeczonych kartoników ze stołu i zmusić rodziny do deptania po nich przez najbliższe dni, a może tygodnie. Z "Łożem" - przedstawieniem w reżyserii Jana Peszka granym w Teatrze STU - jest podobnie, acz tym, którzy wytrzymają do końca, trud zostanie nagrodzony. Przede wszystkim trzeba zacząć od przełamania oporu przed konwencją, w którą od samego początku wchodzą aktorzy. Na półtorej godziny musimy przyzwyczaić się do formy, jaką narzucił im reżyser. Przerysowane gesty, wyrazista mimika, powtarzane zdania, nie mają nic wspólnego z psychologiczną prawdą, na którą liczylibyśmy, słysząc, że pr
Tytuł oryginalny
Teatralne puzzle
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 224