- W niektórych superortodoksyjnych modlitewnikach żydowskich do dziś są wpisy w stylu "dziękuję Ci, Panie Boże, że nie jestem wśród tych, co chodzą do teatrów i cyrków" - opowiada Mieczysław Abramowicz, kurator wystawy "Żydzi gdańscy. Teatr", którą od dziś oglądać można w Muzeum Narodowym (Oddział Sztuki Nowoczesnej/Dział Teatralny) w Pałacu Opatów.
Mirosław Baran: Czy teatr żydowski był istotnym zjawiskiem w Gdańsku? Mieczysław Abramowicz: - Dla gdańskich Żydów napewno bardzo istotnym, tak jak w ogóle dla Żydów teatr jest czymś niesłychanie ważnym i wyjątkowym. Dlaczego? - Bo jest tojedna z niewielu cywilizacji czy kultur, w której teatr odegrał tak niesamowicie ważną rolę w budzeniu świadomości wspólnotowej czy - jakbyśmy my powiedzieli - w budzeniu świadomości narodowej. Do tej sytuacji można porównać wiek XIX w Czechach... Podobnie było z polskim romantycznym dramatem. - Zgadza się. Te wszystkie przykłady, które podajemy, ciągle jednak są odległe od tego zjawiska, którym jest teatr żydowski. Wszystko, co się dzieje w kulturze żydowskiej, ma dwa wymiary, o których nie można zapominać: społeczny i religijny. One są w tej kulturze zawsze silnie ze sobą związane. Widać to chociażby w prapoczątkach nowoczesnego teatru żydowskiego, który narodził się na początku