EN

22.10.2001 Wersja do druku

Teatr ze słownika

Tomasz Man zrealizował sztukę Jona Fosse`a, jakby ilustrował definicję te­atru absurdu ze "Słownika gatunków li­terackich". Przez godzinę oglądamy pokój zmontowa­ny z trzech zastawek w kolorze drewna. Po­środku stół. Trzy krzesła, których często nie wystarcza dla wszystkich bohaterów obec­nych na scenie, więc obchodzą siebie nieuf­nie jak uczestnicy dziecięcej zabawy - dla kogo miejsca na krześle zabraknie, ten z niej odpada. Ładny, surowy obraz. Akcja obej­muje również kulisy - tu czasem znikają bo­haterowie. Tekst mówi o zwykłym norweskim domu na wichrowym, nadmorskim wzgórzu. Ze słów bohaterów dowiadujemy się, że to nie jest przestrzeń zaklęta, lecz dom na skraju wioski, do którego po prostu nie chce się wracać, bo ludzie, którzy go zamieszkują, są neurotyczni i już się nie kochają. Świat Tomasza Mana, którego jesteśmy uczestni­kami, nie ma drugiego dna. Bohaterowie roz­mawiają ze sobą strzępami zdań. Dominuje proste ozna

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr ze słownika

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Dolnośląska nr 247

Autor:

Leszek Pułka

Data:

22.10.2001

Realizacje repertuarowe