EN

1.02.2006 Wersja do druku

Teatr Wielki, czyli Za Duży

Gmach Opery - jeden z symboli Warszawy - jest imponujący i na swój klasyczny sposób piękny - pisze JM [Jacek Melchior] w cotygodniowym dodatku Wprost - Warszawa i Kultura.

O jego historii i twórcy, Antonio Corazzim, można przeczytać wszędzie: od książek na temat dziejów polskiego teatru, po strony internetowe. Podobnie rzecz się ma z występującymi przez dziesiątki lat artystami, repertuarem i dyrektorami: o ostatniej kłótni na najwyższym szczeblu dopiero pisałem. Gigantycznie rozrośniętą administrację teoretycznie można zmniejszyć. Gorzej z samym obiektem, który po prostu jest... za duży. Bo to, że największy w Europie, niestety jedynie przeszkadza. Przy okazji powojennej odbudowy po socjalistycznemu zdecydowano, że scena i widownia będą jeszcze większe niż przed wojną. No i mamy: ze sceny nie słychać nawet śpiewaków o bardzo dużych głosach, a siedzenie na widowni poza pierwszą częścią parteru przypomina słuchanie muzyki na stadionie, bo akustyka fatalna. Dekoracje potrzebne są w takich rozmiarach, że trudno realizować kooprodukcje z innymi teatrami bez budowania powiększonych kopii scenografii, a postaci snu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr Wielki, czyli Za Duży

Źródło:

Materiał nadesłany

Wprost nr 5/05.02 - Warszawa i Kultura

Autor:

JM [Jacek Melchior]

Data:

01.02.2006