EN

19.01.1952 Wersja do druku

Teatr naszych dzieci

WROCŁAWIANIE są ludźmi o wyjątkowo słabej pamięci. Wa­da ta, organiczna, czy też nabyta, odbija się w sposób fatalny na naj­młodszych obywatelach naszego grodu - na dzieciach. Otóż właśnie mieszkańcy stolicy Dolnego Śląska w żaden sposób przypomnieć sobie nie mogą, jak to będąc w wieku "Nakrapianego węża" czy innego "Czerwonoskórego Brata" bawili się doskonale na przedstawieniach kukiełkowych. Nie pamiętają o tym i basta. I dlatego zapewne Wrocław jest bodaj jedynym miastem wojewódz­kim w Polsce, które nie posiada odrębnego teatrzyku kukiełkowego dla dzieci. Co więcej, które pozwo­liło się zdystansować w tej dziedzi­nie Wałbrzychowi. Bo górniczy Wałbrzych rozumie, że zdrowy śmiech stanowi między innymi wspaniałą witaminę "S", niezbęd­ną dla rozwoju organizmu dziecię­cego. A nasz Wrocław... (patrz wyżej o słabej pamięci). Od czasu do czasu chwytamy za pióra i wołamy wielkim głosem: dajmy naszym dzieciom w�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr naszych dzieci

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Polskie, Wrocław nr 17

Autor:

Hanna Hoffmanowa

Data:

19.01.1952

Realizacje repertuarowe