- Teatr musi być miejscem przyjemnym, nie można stawiać spraw na ostrzu noża, z ludźmi trzeba normalnie rozmawiać, bez poniżania nikogo i donosicielstwa. Zaobserwowałem w teatrze w Legnicy, że dyrektor Jacek Głomb ze wszystkimi jest na ty i nie przeszkadza mu to wcale w byciu autorytetem - mówi reżyser JACEK PAPIS, kandydat na dyrektora Teatru im. Kochanowskiego w Radomiu.
Silne zróżnicowanie repertuarowe obu scen to wizja teatru kandydata na dyrektora. MONIKA ŚWIERCZYŃSKA: Dlaczego akurat Radom? Jacek Papis: Moja rodzina pochodzi z Radomia. I bardzo cenię zespół radomski. Robiłem tu trzy spektakle i znam ten teatr od środka. Widzę, jak wiele było niewykorzystanych szans. Myślę, że potrzebne jest podniesienie prestiżu teatru. Bardzo ważne dla zespołu jest to, by stykał się z młodymi, ambitnymi ludźmi, głównie z reżyserami, ale też ze scenografami i kompozytorami. Jaka jest pana koncepcja radomskiego teatru? - Mam dwa główne założenia. Pierwsze to silne zróżnicowanie repertuarowe obu scen. Duża scena musi być komercyjna, ale w dobrym znaczeniu tego słowa. Duża widownia ma być zapełniona. Chciałbym nawiązać do tradycji teatru w Radomiu, który znany był ze spektakli muzycznych. Realizowałbym przynajmniej jeden musical w roku. Mała scena natomiast służyłaby do eksperymentów, i tu Radom mógłby zas