EN

17.10.2011 Wersja do druku

Teatr czasów Nergala

Najważniejsze polskie sceny goszczą Lucyfera, wampiry, upiory. Zamieniają się w kryptę. Najchętniej wawelską - pisze Jacek Cieslak w Rzeczpospolitej

W ten sposób reżyserzy pokazują nasz horror narodowy. Czy Jerzy Jarocki, rocznik 1929, jeden z najwybitniejszych polskich inscenizatorów, obserwował bacznie karierę Behemota? A przebieg białaczki Nergala? A towarzyszący jej romans z Dodą? Pytania nie są wcale żartem kolportowanym przez zbuntowanych młodych teatrologów, którzy nie lubią przedstawień profesora. Nasuwają się w naturalny sposób po obejrzeniu wybitnego, kto wie, może nawet najwybitniejszego spektaklu 2011 r., jakim jest "Sprawa" Jarockiego w Teatrze Narodowym według "Samuela Zborowskiego". Postaci ze świata popkultury i fragmenty ich przebojów grały dotąd główną rolę w nowatorskich spektaklach Jana Klaty. Tymczasem reżyseria sztuki Juliusza Słowackiego to przykład klasycznej inscenizacji i precyzyjnej analizy tekstu. Nie ulega to wątpliwości od pierwszej sekundy widowiska. Ale kiedy na scenie pojawia się androgyniczny Juliusz Słowacki (w tej roli Dominika Kluźniak), nie sposób nie za

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr czasów Nergala

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita z 15.10.11, dodatek Plus Minus

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

17.10.2011