EN

1.08.1972 Wersja do druku

Tartuffe i Jaracz

Wśród tysięcy głosów, jakie odzywają siew całym świecie na tę podwójną rocznicę Moliera, nie zabraknie i takich, które wraz z wyrazami hołdu dla poety przyniosą wspomnienia, okruchy pamięci, momenty osobistych przeżyć. Taką właśnie rzeczą jest te parę wspomnień o "Świętoszku" z niezapomnianym Jaraczem.

"Świętoszek" jest po trosze molierowskim "Hamletem", w tym sensie, że jego pierwotny tekst tak samo uległ zniekształceniu i tak samo kusi komentatorów. W walce z obłudą Molier musiał uciekać się do środków, którymi gardził. Zapewniają nas, np. że akt drugi nie mógł istnieć w pierwszej redakcji. Tym więcej trzeba podziwiać siłę tej sztuki, jeśli potrafiła strawić interpolacje - czyniąc z nich nie skazę, lecz bez mała zaletę. Bo farsowy Orgon z drugiego aktu, dobroduszny i rozbrajający, odciąża na chwilę atmosferę komedii. Jest to jedna z najbardziej cierpkich komedii Moliera, który w ogóle nie umiał myśleć o wadach ludzkich ze spokojem. Jego wielki charakter odbierał mu wszelką pobłażliwość, gdy szło o podłość, zło, głupotę, na czym zyskiwał psycholog: nic nie osłabiało jego przenikliwości, nic nie hamowało odwagi, z jaką rozcinał najbardziej odstręczające dusze. Każde słowo tekstu, którym Tartuffe przemawia, to szczebel

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tartuffe i Jaracz

Źródło:

Materiał nadesłany

"Teatr" nr 13

Autor:

Jan Parandowski

Data:

01.08.1972

Realizacje repertuarowe