EN

29.06.1980 Wersja do druku

Tannhauser w Łodzi

Już to przyznać trzeba, że nowe kierownictwo łódzkiego Teatru Wielkiego (Andrzej Hundziak - dyrektor, Wojciech Michniewski - kierownik artystyczny) wystarto­wało od razu z wysokiego pułapu i to w sposób w naszych warun­kach nie tylko śmiały, ale zgoła ryzykowny. Wagnerowski "Tannhauser", choć ma w Polsce bardzo ładną i dawną tradycję (to właś­nie poprzez uwerturę do tego dzieła po raz pierwszy zetknę­ła się polska publiczność z muzyką Wagnera, jeszcze za życia Stanisława Moniuszki), po roku 1945 dwukrotnie tylko po­jawił się na naszych scenach - i nie ma czemu się dziwić. Trud­ności z właściwą obsadą do tej opery, zwłaszcza gdy idzie o mor­derczo trudną i forsowną partię tytułową, miewają największe na­wet europejskie teatry i renomo­wane festiwale, z bayreuckim włącznie; zaś wagnerowski styl wykonawczy jest, dla młodszego zwłaszcza pokolenia, kategorią estetyczną dość odległą, o ile nie wręcz obcą, jako że nasze wielk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tannhauser w Łodzi

Źródło:

Materiał nadesłany

Ruch Muzyczny nr 13

Autor:

Józef Kański

Data:

29.06.1980