EN

5.11.2005 Wersja do druku

Taniec ryzykantów

Dokonali zamachu na narodową polską komedię i utwory duńskiego baśniopisarza.

Roman Komassa reżyser, tancerz i choreograf, pozbawił słów "Zemstę" Aleksandra Fredry. Miał pomysł na każdą postać. Na scenie Logosu Klara tuli misia, którym drażni się z Wacławem, targając pluszaka za uszko i tuląc - a nie Wacława! Jej ukochany nosi portki na szelkach, które zamiast serca rwą się do jego wybranki. Podstolina obdarzona gigantycznymi piersiami ugniata je, przywracając im formę przed każdym miłosnym podbojem. Papkin fechtuje powietrze łapką na muchy, dybiąc na niewidzialne owady. Nadto, każdy bohater ma taneczny leitmotiv, który pozwala go w mig rozpoznać. Ruch aktorów pozwala prześledzić wszystkie wątki komedii Fredry. A scenograf Ryszard Warcholiński przy okazji "Księgi baśni" wymyślił rzecz, która nie miała prawa zmieścić się w miniaturowej salce Logosu - tytułową, gigantyczną książkę. Pisze ją Andsersen w surducie i kapeluszu. Z przewracanych przez niego olbrzymich kart wyskakują przestrzenne elementy scenografii,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Taniec ryzykantów

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Łódź nr 258

Autor:

Leszek Karczewski

Data:

05.11.2005

Realizacje repertuarowe