"Wydarzeniem" nazywa Bogdan Bąk w "Odrze" jeleniogórski spektakl Takiej miłości Kohouta. Wydarzeniem oczywiście dzięki inscenizacji i pogłębieniu sztuki, która w swych normalnych rozmiarach jest współczesną odmianą "obyczajówki". W spektaklu jeleniogórskim "nie szło o tragedię Lidy i Piotra, raczej o żywe problemy dnia dzisiejszego. O konfrontację frazesu z faktem, teorii z praktyką". Inscenizacja podejmowała "problemy moralne unikając moralizowania". Bronisław Orlicz (reżyser i aktor) był Przewodniczącym Trybunału, który chce znaleźć prawdę. Nie znalazł jej. Składa więc togę i jako osoba prywatna schodzi do publiczności. I do niej odwołuje się w końcu, ona powinna wydać wyrok. Atmosferę sali rozpraw narzuca scenografia Wandy Czaplanki, która nakreśliła ją pewnymi elementami materialnymi: barierką, która pełni równocześnie funkcję ławy oskarżonych. Krystyna Bigelmajer podbiła widzów w roli Lidy Matysówny "młodzieńczością,
Tytuł oryginalny
"Taka miłość" pogłębiona
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 2
Data:
16.01.1961