Nieodgadnione są tajemnice powodzenia w teatrze. "BILLY KŁAMCA" miał zawrotny sukces w Londynie na scenie i jako film. Film był zresztą nieszczególny, lepszy jednak niż sztuka. Ale co innego film, co innego teatr. Trudno zgadnąć, skąd się wziął ten sukces. Może londyńskie przedstawienie było aktorsko tak znakomite, że zapominało się o słabości tekstu. Może chwycił sam temat wzięty z aktualnego życia: "gniewny" młody człowiek skłócony ze "strasznymi rodzicami". Oto galeria postaci: siedemnastoletni bęcwał z lekkim odchyleniem erotycznym i ciężką mitomanią, ordynarny ojciec, nijaka matka, zdziecinniała babka i do tego trzy dziewczyny: jedna gęś, jedna "nowoczesna" i jedna dziwka. Przepraszam za język ale takim - i gorszym - wszyscy bez przerwy mówią w tej sztuce. Przez dwie godziny powtarza się na scenie "brzydkie wyrazy po kilka razy", te same, które się potem słyszy po wyjściu z teatru na ulicy. Zapewne miało
Tytuł oryginalny
Tajemnice powodzenia
Źródło:
Materiał nadesłany